Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miłość . bogactwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miłość . bogactwo. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 maja 2011

Czego uczę się od dzieci?

Czego uczę się od własnych dzieci?
Czego ja jako osoba dorosła mogę uczyć się od maluchów które jeszcze nie poszły nawet do przedszkola?

Co ciekawe jest tego bardzo, bardzo dużo:
  • Uczę się jak z uporem dążyć do celu, nie przejmować się upadkami, własnymi ograniczeniami, nie tłumaczyć się że świat jest zły, a schody za wysokie
  • Uczę się jak walczyć o swoje, nie poprzestawać na małym, gdy chcę więcej, marzyć i marzenia realizować tak szybko jak to tylko możliwe
  • Uczę się jak zawsze mieć wysoką motywację i chęci do działania
  • Uczę się jak przeżywać prawdziwą radość, cieszyć się z drobiazgów, dostrzegać cudowność zwyczajnych rzeczy, zachwycać się dmuchawcami, motylkami i bańkami mydlanymi, samolotem, autem i kałużą.
  • Uczę się jak spontanicznie okazywać emocje, śmiać się głośno i nie udawać że wszystko jest ok gdy nie jest
  • Uczę się niesamowitej kreatywności i wyobraźni; przechodzę nawet testy, gdy synek z dumą pokazuje mi kartkę z kilkoma kreskami, kropkami i koślawymi kółkami mówiąc - tu  je mama - już dostrzegam swoją podobiznę:) Nagle dwa klocki mogą być domem, patyk mieczem, kwiatek cudownym diamentem.
  • Uczę się nie przejmować się drobiazgami - brudna bluzka to nie koniec świata
  • Uczę się nie rozpamiętywać złych i trudnych chwil, przeżyć je i dalej cieszyć się życiem,  nie użalać się nad sobą
  • Uczę się cierpliwości, ogromnej cierpliwości
  • Uczę się odwagi, braku lęku przed śmiesznością, porażką i upadkiem
  • Uczę się jaką frajdą może być sprzątanie, układanie talerzy i inne "nudne" zajęcia
  • Uczę się wygłupiać, bawić na całego, chlapać wodą, biegać boso po placu zabaw, udawać małpkę
  • Uczę się bycia sobą, bez zbędnego udawania, bez zakładania masek i wciskania że to moja twarz
  • Uczę się zadawać pytania, prosić o to czego pragnę
  • Uczę się przyjmować prezenty bez sztucznej skromności - tak po prostu z szczerą radością .
  •  Uczę się jak okazywać miłość bez słów
  • Uczę się jak być naprawdę szczęśliwym, że szczęście jest w każdym z nas, że wystarczy go nie zakrywać
  • Uczę się co jest naprawdę w życiu ważne, a co tylko przydatne
  • Uczę się obserwując ich, żyjąc z nimi, widząc jak odbierają świat, jak go poznają, robiąc błędy, przyznając się do nich, uczę się w każdej sekundzie wspólnej zabawy, przy każdym posiłku, kąpieli, z każdym dotykiem małych łapek, z każdym uśmiechem i z każdą łezką - uczymy się od siebie nawzajem, ale mam wrażenie, że oni uczą minie więcej i dużo cenniejszych rzeczy, które zagubiłam gdzieś po drodze...

środa, 9 marca 2011

Ferrero Bruno "Błękitne kamienie"

  Jubiler siedział przy biurku i patrzył w roztargnieniu na ulicę przez witrynę swojego eleganckiego sklepu. Jakaś dziewczynka podeszła do sklepu i przycisnęła nosek do wystawy. Jej oczy w kolorze nieba zabłysły, gdy dostrzegła jeden z wystawionych przedmiotów. Weszła zdecydowanym krokiem i wskazała palcem w kierunku wspaniałego naszyjnika z błękitnych turkusów.
- To dla mojej siostry. Może pan ładnie zapakować, bo to prezent?
Właściciel sklepu zmierzył małą klientkę wzrokiem pełnym niedowierzania i zapytał:
- Ile masz pieniędzy?
     Dziewczynka bez zakłopotania, wspinając się na palcach, położyła na ladzie metalowe pudełeczko, otworzyła je i opróżniła. Wyleciał z niego bilecik, garść monet, kilka muszli i kilka figurek.
- Wystarczy?- spytała z dumą - Chcę zrobić prezent dla mojej starszej siostry. Od kiedy nie ma już z naszej mamy, ona ją zastępuje i nie ma nawet wolnej chwili dla siebie. Dzisiaj są jej urodziny i jestem pewna, że ten prezent uczyni ją szczęśliwą. Te kamienie maja taki sam kolor jak jej oczy.
     Jubiler poszedł na zaplecze sklepu, wyniósł stamtąd wspaniały papier pakunkowy, czerwony i złoty i owinął nim troskliwie szkatułkę.
- Weź go - powiedział do dziewczynki. - Nieś ostrożnie.
     Dziewczynka ruszyła, dumnie trzymając w ręku paczuszkę jak trofeum. Godzinę później weszła do sklepu piękna dziewczyna z czupryną w kolorze miodu i przecudnymi, błękitnymi oczami. Położyła stanowczo na ladzie paczuszkę, którą jubiler z taką starannością pakował, i spytała:
- Ten naszyjnik został kupiony tutaj?
- Tak, panienko.
- I ile kosztował?
- Ceny wystawiane przez mój sklep są poufne: przeznaczone dla klienta i dla mnie.
- Ale moja siostra miała zaledwie kilka drobnych. Nie mogłaby nigdy zapłacić za naszyjnik taki jak ten!
     Jubiler wziął szkatułkę, zamknął ją wraz z jej zawartością, na nowo starannie zapakował i oddał dziewczynie.
- Twoja siostra zapłaciła. Zapłaciła cenę wyższą niż ktokolwiek inny: oddała wszystko, co posiadała.