Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozwój. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozwój. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 lutego 2013

Sekret zycia;)

Wszystko jest jednym.
Byc tu i teraz.
Stala jest tylko zmiana.

JA to tylko zaimek.

środa, 6 lipca 2011

Prawda a opinia większości

 Ostrzegam! Wywód filozoficzny, czyli jak szybko zrobić sobie wodę z mózgu...

Na ogół cenimy sobie prawdę, lubimy ludzi prawdomównych i poszukujemy prawdy. Jednak czym tak naprawdę jest prawda? Jak jest jej definicja?

W Wikipedii mamy naprawdę obszerne opracowanie tematu, które zaczyna się:

Prawda ( pojęcie filozoficzne)– cecha wypowiadanych zdań określająca ich zgodność z rzeczywistością. W mowie potocznej oraz w logice tradycyjnej prawda to stwierdzenie czegoś, co miało faktycznie miejsce lub stwierdzenie nie występowania czegoś, co faktycznie nie miało miejsca.

Prawda( pojęcie logiczne) to jedna z dwóch podstawowych wartości logicznych. Drugą jest fałsz. W logice matematycznej prawda jest jedynie symbolem i nie ma żadnego głębszego znaczenia, czym różni się od swojego potocznie używanego odpowiednika.

Niby proste i logiczne:)

Tyle teoria, z praktyką jest jak często bywa zupełnie inaczej. W życiu bardzo często zdarza się mylić prawdę z opinią większości...
Za poprawną pisownię uważamy to z czym zgadza się większość, z językiem podobnie. Jeśli większość nazywa dane zwierzę "pies" to uznajemy to za oczywistość i twierdzimy że na prawdę to zwierze jest psem, ale czy dlatego że dla większości ludzi wieloryb jest rybą to tak jest? Zresztą psa nazywamy psem tylko w języku polskim, w innych językach brzmi to zupełnie inaczej. Jeśli większość twierdzi że coś jest zdrowe to czy jest to prawda? Czy tylko opinia większości? Marchewka jest zdrowa - prawda czy opinia większości? Może komuś szkodzi, a do tego nie określono ilości - jestem przekonana że jeśli zjesz na raz 10kg to zdrowo się nie poczujesz:) A zresztą jaka marchewka? Może komuś chodzi o taką plastikową... Na ogół wszystko jest niedoprecyzowane i fakt że większość pomyśli o warzywie w normalnych ilościach nie znaczy jeszcze że zdanie "marchewka jest zdrowa" staje się prawdziwe...
Może na początek pomyślmy skąd się bierze opinia większości. Na ogół ludzie mają w życiu jakieś doświadczenia i wyciągają jakieś wnioski, jeśli wsadzisz rękę do wrzątku to się oparzysz, z sąsiadem będzie dokładnie tak samo, z koleżanką też, więc każdy dochodzi do wniosku że wrzątek parzy i trudno to podważyć ( chyba że zmienimy definicję wrzątku i oparzenia, bo znaczenie słów bywa względne...). Odnośnie podstawowych praw fizyki można z dużym prawdopodobieństwem założyć że opinia większości jest prawdziwa, co do tych bardziej zaawansowanych bywa różnie, ale od tego mamy ekspertów, którzy to zbadali i choć nie mamy potwierdzenia z własnego doświadczenia ufamy ich opinii i wnioskom jakie wyciągnęli ( choć z historii wiadomo że pojawiają się przełomowe odkrycia, nowe fakty i nagle trzeba opinię zrewidować i już prawda prawdą nie jest...).
Największym problemem w procesie poszukiwania prawdy są uogólnienia,szczególnie słówka : zawsze i nigdy.
Nie uda się komuś kilka razy i już wniosek - nigdy mi się nie udaje! To niemożliwe! Choć prawdą jest tylko fakt że nie udało się te kilka razy w danych warunkach, w danym czasie, miejscu i przy danej metodzie działania, wniosek że "to niemożliwe" jest grubą przesadą - jedyne co można stwierdzić to ze danej osobie w danych warunkach nie udało się osiągnąć zamierzonego celu.
Nie posprzątasz kilka razy i już wniosek: Zawsze robisz bałagan!
Jeszcze gorzej gdy na podstawie doświadczenia dotyczącego malej grupki ludzi wyciągamy wnioski o całej grupie - tak się rodzą stereotypy...
Ludzie, według mnie, mają zakodowane poszukiwanie prawdy absolutnej ( ciekawe skąd wniosek że takowa istnieje?), pragniemy zrozumieć jak działa nasz świat, jakimi rządzi się regułami, a jako że nie twierdzimy że nie mamy dość czasu i możliwości nie sprawdzamy wszystkiego osobiście ( wiele rzeczy jest zbyt niebezpiecznych i czasochłonnych). Swoje poglądy opieramy więc na wnioskach własnych i cudzych, ale wyciąganie wniosków z wniosków innych ludzi, na dodatek działających w innych warunkach niekoniecznie prowadzi do prawdy...

Znacie historię z lodem? :
Lód z wódką -problemy z koordynacją, a rano kac
Lód z piwem -tak samo
Lód z winem -tak samo
Lód z whisky -tak samo
Wniosek :
lód jest szkodliwy i wywołuje kaca:)

Opieranie się na opinii większości bywa naprawdę fatalne w skutkach, a na ogół wystarczy sprawdzić na sobie czy myślenie naprawdę boli i zwyczajnie przemyśleć obiegowe opinie czy w danej sytuacji może być to prawdą czy też raczej nie.
Opinie innych ludzi oczywiście mają swoja wartość i to ogromną, bo przecież nie damy rady wszystkiego sprawdzić od zera.
Moim zdaniem prawda absolutna nie istnieje, aczkolwiek poszukiwanie prawdy to fascynujące zajęcie - to moja opinia.
"Prawdy" odnoszą się do konkretnych warunków, czasu, sytuacji, miejsca i osób, a o tym szczególe na ogół się zapomina. Zresztą "wyjątek potwierdza regułę", podobno.
Warto nauczyć się ,choćby w pewnym zakresie, rozróżniać prawdę od opinii większości, szczególnie że pod pojęciem większości często kryją się tylko ludzie z pewnego kręgu, a w innych kręgach panuje zupełnie inna opinia większości...

A tak na prawdę to czuję że nic już nie wiem, choć to także nie jest w 100% pewne:)

czwartek, 23 czerwca 2011

Poprawa jakości życia w mniej niż 5 minut

Dziś znajoma mnie rozwaliła - powiedziała, że bardzo chciałaby zrobić coś pozytywnego ze swoim życiem, ale podobno nie ma czasu...

To niemożliwe! -każdy ma równiutkie 24godziny na dobę, 7dni w tygodniu, 365 dni w roku i na ogół sporo lat życia przed sobą. Raczej problemem jest to, że z pewnych przyczyn zmusza się do robienia rzeczy, których nie uważa za pozytywne przez większość czasu -można coś z tą kwestią zrobić, ale to osobny temat.

Jeśli tak samo jak moja znajoma uważasz że problemem jest mała ilość czasu, mam na to szybciutkie rozwiązanie:
Listę pomysłów jak mając mniej niż 5 wolnych minut dziennie zrobić coś pozytywnego dla siebie, coś co będzie rozwijać i poprawiać jakość życia:
  • Wypij szklankę wody -poświęć na to min 3 minuty, delektuj się smakiem, skoncentruj się na czynności picia, poczuj to. Niby nic ,ale daje niesamowitą poprawę stanu psychicznego, a do tego większość ludzi pije za mało, a woda jest zdrowa ( co do tego jaka woda najlepsza rozwodzić się nie będę) . Jak nie lubisz wody -może być świeży sok.
  • Naucz się języka obcego -ale numer, w mniej niż 5 minut?! Oczywiście, pod warunkiem że znajdziesz te 3-5min codziennie: ucz się jednego słówka lub zwrotu dziennie, ale nie zmuszaj się aby je zapamiętać od razu, powtórz je następnego dnia z nowym słówkiem, a kolejnego dołóż następne, tak więc masz 3 słówka na 3-5 minut -to tak wiele? Po roku umiesz ponad 300słów, a przecież możesz uczyć się całych zdań -co polecam. Przy kompie możliwości masz jeszcze większe:)
  • Ucz się czegoś innego - szkicowania, gry w szachy, matematyki... To ty wiesz czego potrzebujesz, aby lepiej ci się żyło - korzystanie z kompa, youtube ( świetne kursy w kilkuminutowych filmikach), itd bardzo wskazane ,ale nie niezbędne.
  •  poćwicz oczy -zrób kilka jak największych "kółek" bez poruszania głową( na początku trudno o płynność), potem góra -dół kilka razy, potem prawo-lewo, następnie po przekątnej. Mrugnij kilka razy, wystaw palec przed twarz, poruszaj nim trochę wodząc oczami, a następnie ustaw w wygodnej odległości i patrz na przemian na palec i w dal, potem znów kilka kółek - ja dzięki tym prostym ćwiczeniom zmniejszyłam wręcz wadę wzroku mimo pracy przy komputerze:)
  • poćwicz przez 5 minut - nie licz na cud - mistrzem świata nie zostaniesz, ale zdążysz wyprostować i rozciągnąć kręgosłup, przypomnieć mięśniom że do czegoś służą, pięciominutowe przysiady, bieg w miejscu lub brzuszki to niezły wysiłek:)
  • posłuchaj piosenki,która wprowadza Cię w dobry nastrój
  • popatrz na obraz który poprawia Ci humor
  • popatrz na zieleń, na niebo, lub po prostu w dal...

  • pomyśl o tym kim jesteś, czym jest życie, Bóg, szczęście i inne tajemnice...
  • przeczytaj piękny wiersz lub opowiadanie - jak się uprzesz to możesz czytać jakąś książkę po 5 minut dziennie - trochę to zajmie, ale w końcu lepiej przeczytać coś wolno niż wcale, oczywiście możesz słuchać czegoś nagranego na mp3 czy jak tam lubisz:)
  • zapal świeczkę, popatrz w ogień i spróbuj zrozumieć co to jest ogień - przyda się alarm ,bo można się "wtopić" na dłużej
  • weź dowolny przedmiot i skoncentruj się tylko na nim i jego cechach -nie myśl o niczym innym - minuta to już duży sukces - to ćwiczenie koncentracji
  • poćwicz pamięć - przypomnij sobie miniony dzień, twarz jakieś osoby, coś czego się uczyłeś, budynki które mijałeś
  • pomarz przez 5 minut- wyobraź sobie, że właśnie spełnia się Twoje największe marzenie - to niesamowicie motywuje do działania i przywołuje dobre pomysły na realizacje marzeń
  • powiedz komuś coś miłego, powiedz osobie którą kochasz - Kocham Cię! - to nie zajmie 5 minut! Jeśli nie masz nikogo bliskiego w pobliżu powiedz obcej osobie drobny komplement - np. pani w markecie -"Piękna fryzura" - poprawisz jej humor:) To nic nie kosztuje!!!
  • przytul kogoś, pogłaszcz psa, w razie braku kogokolwiek zafunduj sobie automasaż
  • uśmiechnij się, choćby sam do siebie, a najlepiej do kogoś, do kogokolwiek
  • zadzwoń do mamy, taty ,dawno nie widzianej koleżanki, rodzeństwa,itd;  nie rozgaduj się, po prostu okażesz że pamiętasz o nich - nie zapomnij o powiedzeniu czegoś miłego- "Śpieszmy się kochać ludzi...
  • weź kartkę papieru i przez 5 minut wypisuj:
-wszystkie rzeczy za które możesz być wdzięczny
-to co ma dla ciebie dużą wartość, lista wartości
-swoje marzenia
-swoje sukcesy
-swoje mocne strony
-pozytywne cechy partnera, lub kogoś innego z najbliższego otoczenia
-plan na następny dzień, tydzień ,miesiąc, rok...
-rzeczy które poprawiają ci humor
Na początku będzie trudno, ale po jakim czasie będzie to bardzo przyjemne i rozwijające, oczywiście nie wszystkie podpunkty w ciągu pięciu minut -wybierz jeden:)
  •  pobaw się - jeśli masz zabawki to zabawkami, jeśli nie to użyj wyobraźni - długopis to znakomita rakieta, myszka od komputera może być czołgiem, własne palce też mogą się przydać - kiedy ostatnio to robiłeś?
  •  zdejmij buty i pomasuj sobie stopy - absurdalne, ale dzięki temu stajemy się zdrowsi, nawet jeśli robi się to 100% amatorsko
  • umyj zęby - jak często to robisz i jak długo, umyj je porządnie przez 3-5 minut.
  • zamknij oczy i obserwuj własne ciało, swoje odczucia, postaraj się je zlokalizować i nazwać - bardzo ciekawe wyniki... Najlepiej robić to w ciszy i spokoju, nagle poczujesz zapachy i różne sygnały płynące z ciała
 Sądzę że w ciągu dnia każdy da radę znaleźć nawet kilka takich wolnych "pięciominutówek" - jeśli będziesz robić coś systematycznie będą efekty, poprawisz choćby odrobinkę swoje życie... to pomysły na zrobienie czegoś dobrego w mniej niż 5 minut -brakiem czasu się nie wytłumaczysz;) Jest tylko "mały" haczyk - to działa tylko stosowane systematycznie -jak lekarstwo:)

A teraz wybierz coś z powyższej listy i po prostu to zrób - to zajmie mniej niż 5 minut, przecież masz czas, bo siedzisz przed kompem i to czytasz:) Tylko pamiętaj, aby jutro też wygospodarować AŻ 5 minut.

Albo jeśli nic ci nie odpowiada to podziel się własnymi pomysłami na poprawę jakości życia w mniej niż 5 minut o choćby odrobinkę  - to też nie zajmie więcej niż 5 minut.

Wszystko osiąga się małymi kroczkami...

piątek, 17 czerwca 2011

Strach ma wielkie oczy...

Każdy czegoś się boi - to całkowicie normalne.
Problem jest wtedy gdy nasze lęki utrudniają nam realizowanie swoich celów, blokują rozwój i komplikują życie. Jak pokonać strach? Podobno wystarczy zrobić to czego się boimy - tylko w teorii jest to proste...

Proponuję wybrać się na wojnę ze strachem i przygotować strategię:)
Przykładowa strategia:

Po pierwsze - rozpoznanie wroga
-Czego naprawdę się boisz?
-Boję się jeździć windą
-Przeraża cię winda?
-Boję się że się zerwie i że spadnę...
-Czyli boisz się upadku z wysokości
Nazwa wroga - lęk przed upadkiem z wysokości.
Dlaczego jest wrogiem? - przez niego muszę wchodzić na 10 piętro schodami ( jeśli lęk przed upadkiem z wysokości utrudnia ci życie także w inny sposób - zapisz to i przygotuj strategię dla poszczególnych odmian wroga)


Po drugie - jakie wróg ma szanse na wygraną?
Jak sądzisz jaka jest szansa że winda się zerwie i że spadniesz? Dowiedz się jakie są zabezpieczenia,  co naprawdę się stanie w razie awarii?


Po trzecie - znajdź przyczynę lęku
Akurat strach przed upadkiem z wysokości jest jednym z lęków wrodzonych, sprawia że jesteśmy czujni stojąc nad przepaścią, to sygnał ostrzegawczy ale nic więcej, a do tego np. w windzie nie stoisz bezpośrednio nad przepaścią, masz podłogę i ściany, więc skąd lęk? Jest bezpiecznie. Może widziałeś w filmie jak zrywa się winda? W filmach często początek mają różne strachy, ale przecież wiesz doskonale że to fikcja...

Po czwarte - znajdź korzyści ze zwycięstwa
- Musisz wiedzieć dokładnie co zyskasz?
-Pokonując strach przed windą będę częściej odwiedzał znajomych mieszkających w blokach na wysokich piętrach, będę mógł podziwiać piękne widoki, nie będę tyle dreptać po schodach, rodzina będzie ze mnie dumna że wygrałem z lękiem
-Czyli jakie twoje wartości, które wyznajesz i uważasz za ważne na tym zyskają?
-Wartości? Cenię rodzinę, a ona na pewno skorzysta. Cenię podróże,poznawanie świata, a wiele miejsc było dla mnie niedostępnych z powodu mojego lęku. Cenię zdrowie, wchodzenie po schodach jest zdrowe, ale już dźwiganie ciężarów nie koniecznie. Cenię opinię innych ludzi, a jeśli pokonam lęk to będą ze mnie dumni, nie będą traktować jak świra, będą mnie bardziej szanować.
-Świetnie -czyli wiesz już że dużo zyskasz

Po czwarte - przeżyj to w wyobraźni
Przeżyj najbardziej pozytywny scenariusz - postaraj się odtworzyć w umyśle jak jedziesz windą do wspaniałego miejsca na wysokim piętrze i przeżywasz tam coś cudownego, po czym spokojnie wracasz windą, może być to miejsce realne lub wymyślone -byle była winda


Po piąte - przygotuj się na najgorszy scenariusz
- Na najgorszy? Przecież mam się nie bać?
-Właśnie dlatego, aby zrobić pierwszy krok warto osłabić lęk - weź ze sobą naładowaną komórkę, jakby winda się zacięła między piętrami, nie musisz także jechać sam - zabierz przyjaciela, nie wybieraj starej "podejrzanej" windy tylko np. nową w galerii handlowej.
-Masz rację, już tak bardzo się nie boję i czuję wręcz że te wszystkie środki ostrożności są zbędne, jestem gotowy aby to zrobić!

Po szóste - zrób to
Zrób to raz, potem drugi i trzeci, wybieraj coraz wyższe poziomy - dłuższe windy, windy w gorszym stanie, windy z przejrzystymi ściankami i podłogą

Po siódme - ciesz się z zwycięstwa nad lękiem!!!
Poczuj własną odwagę, bądź dumny z siebie i ciesz się życiem:)

Najlepsze jest to że z każdym zwycięstwem twój poziom odwagi wzrasta i kolejne "wojny" będą łatwiejsze, ale uwaga - lęk nie istniej tylko po to aby nam rujnować życie, jego celem jest ostrzeżenie - bądź ostrożny, myśl i działaj rozważnie . Opanowany lęk jest twoim przyjacielem, jest niczym oswojony piesek broniący przed brawurą i zbędnym ryzykiem. Walczymy z nim tylko wtedy gdy wyrwał się z pod kontroli i przesadza z tym pilnowaniem niczym wyjątkowo nadopiekuńcza mamusia.
Do końca z nim nie wygramy bo to bez sensu. Warto opanować strach przed windą, ale odrobina lęku przed upadkiem może uratować nam życie włączając w mózgu sygnał ostrzegawczy -Hej, człowieku, pomyśl co robisz, czy to ma sens -jeśli tak - rób, jeśli nie - odsuń się!

wtorek, 14 czerwca 2011

Moja lista wartości

Czyli to co dla mnie się liczy w życiu.
Opracowane pod wpływem nagrania Macieja Wieczorka : Leniwy bogacz -„Jak zrobić tak, żeby Ci się chciało, tak jak Ci się nie chce?”

Moja lista wartości:

Szczęście
Czas dla siebie
Wszechstronny rozwój
Rodzina
Miłość 
Bezpieczeństwo
Bogactwo, pieniądze
Dom marzeń
Podróże
Wolność
Kontakt z naturą
Zdrowie i atrakcyjny wygląd

Większej wartości nie ma dla mnie:

Państwo, patriotyzm - lubię swój kraj, szanuję, ale nic ponadto

Poprawność polityczna -wręcz nie lubię, zwykły szacunek i tolerancja -oczywiście

Opinia innych ludzi, ich aprobata, uznanie

Sława, kariera na pokaz

Bogate życie towarzyskie

Formalna religia -życie duchowe to inna sprawa

Tradycja - miły dodatek,ale nie wartość sama w sobie


Każdy ma prawo do swojej listy wartości - nie ma lepszych i gorszych list, ważne aby żyć w zgodzie ze swoimi wartościami. 

Każdy cel do osiągnięcia powinien być podparty o wartości które się dla nas liczą i które wcielamy w życie realizując plan, ma to ogromną wartość motywacyjną:)

środa, 8 czerwca 2011

Motywacja

Pamiętam że w LO na ścianie w głównym holu wisiał napis :
"Boże spraw aby chciało mi się tak bardzo jak mi się nie chce..."

Skąd te problemy z motywacją?

Jeśli mamy jasno wyznaczone cele, które są dla nas atrakcyjne i do tego przedstawiliśmy je sobie w ciekawej formie, tak że chcąc nie chcąc wielokrotnie w ciągu dnia mamy je przed oczami, a do tego opracowaliśmy konkretne kroki jakie musimy podjąć aby je zrealizować teoretycznie nie powinno być problemu - a jednak problem istnieje...
Aby cokolwiek osiągnąć ( zgubić nadwagę, nauczyć się języka obcego, pływania czy wczesnego wstawania) potrzebujemy motywacji, pewności że się uda i dobrego planu działania i wytrwałości.

Sukces( osiągnięcie celu)= motywacja+ pewność że się uda + dobry plan działania+ wytrwałość

Każdy z tych elementów jest równie ważny, a co najlepsze wpływają one na siebie w znaczący sposób; np. jeśli mamy kiepski plan działania trudno będzie nam mieć pewność że się uda, a tym samym nasza motywacja do działania spadnie, a z wytrwałością będzie problem, dlatego aby mieć motywację musimy dbać o pozostałe elementy.

Zresztą nie ma czegoś takiego jak brak motywacji - jest tylko kiepsko ukierunkowana motywacja - mamy motywację do objadania się, do leżenia na kanapie i gapienia się w telewizję - warto sobie uświadomić co sprawia że mamy taką ,niezbyt korzystną motywację, jaki jest cel ( skutek) takich działań, czy na pewno tego chcemy?

Jak można podnieść swoją dobrze ukierunkowaną motywację?

-po pierwsze dobry plan, konkretny, zawierający małe, łatwe kroczki, rozpisany lub rozrysowany w skali lat, miesięcy ,dni i godzin - to nie jest strata czasu! Warto poświęcić na to nawet kilka tygodni a potem go uzupełniać! Wielu osobom pomaga także upublicznienie( niekoniecznie całościowe) swojego planu i wyników swoich wysiłków, mi np. bardzo pomaga tworzenie blogów oraz dzielenie się planami z mężem i przyjaciółką. Dzieląc się marzeniami i planami trzeba jednak uważać, aby nie trafiły do osoby która nas zdemotywuje...
-po drugie - nagrody za małe kroczki, najlepiej z góry wpisać je w plan działania, dobrze jeśli nagrody nie są pieniężne, materialne( ale oczywiście możemy np. za pozmywanie i posprzątanie w kuchni zafundować sobie np truskawki z jogurtem:). Świetna jest lista czynności które lubimy, które poprawiają nasz nastrój - nagle łatwiej zabrać się np. za naukę wiedząc że za 15 minut zakuwania mam 15 minut przeglądania ulubionych portali, słuchania ukochanej muzyki, grania w jakąś grę, lub robienia nic - jeśli to nam odpowiada.
-po trzecie - Czas na relaks - dobrze dobrane nagrody gwarantują czas na relaks - przepracowanie nie jest niczym dobrym, prowadzi do wypalenia i porzucenia realizacji planu - lepiej wolniej a skuteczniej. Nic nie demotywuje bardziej niż nadmiar stresu, obowiązków i brak odpoczynku, oczywiście najlepiej jest znaleźć coś co równocześnie nas odpręża i przybliża do obranego celu - a takich rzeczy jest sporo, wystarczy ruszyć głową:)
- po czwarte - brak kar za niewywiązywanie się z planu, karą jest już brak nagrody i sam fakt że nie zrobiliśmy kroku w kierunku obranego celu, nie warto bardziej się dołować
-po piąte - zrobić listę awaryjną - są takie dni kiedy nic się nie chce, warto więc przewidzieć takie stany i przygotować plan B -  łatwiejsze zadania, np. jeśli uczymy się języka obcego dobrym pomysłem jest oglądanie kreskówek w danym języku - wewnętrzny leń szczęśliwy a nauka i taki idzie do przodu, raz na jakiś czas można zamiast ćwiczyć jak należy iść na długi spacer do parku... Ważne jest aby mieć gotową taką listę, bo jak się nic nie chce to raczej trudno będzie wpaść na dobry pomysł. Oczywiście warto w takim wypadku najpierw skorzystać z punktu szóstego, a nuż się zachce:)
-po piąte - tablica marzeń - to co jest naszym nadrzędnym celem przedstawione w ciekawej formie obrazka, nagrania lub filmiku jeśli ktoś ma ochotę -gdy czujemy że motywacja idzie w nieodpowiednim kierunku - pokarzmy jej właściwą drogę- wystarczy spojrzeć na tablice,posłuchać nagrania lub obejrzeć filmik, poczuć jak to będzie gdy będziemy to mieć czy też umieć, stworzyć jak najsilniejszą wizualizację ( wizualizację warto przeżywać jak najczęściej - to daje kopa do działania!) Pewnym rodzajem tablicy marzeń są przykłady prawdziwych osób ,które to osiągnęły - warto sięgać do biografii, filmów, fotografii obrazujących nasze zrealizowane cele! Oni mogli - to dlaczego nie ja - dam radę, takie prawdziwe historie dają niezłego kopa, można też dzięki nim wyciągnąć wnioski z cudzych błędów - życie jest za krótkie aby zdarzyć popełnić wszystkie pomyłki.
-po szóste - prawo do błędów. Błędy nie są niczym złym, są niezbędnym elementem rozwoju, to że coś się nie udało powinniśmy traktować jako cenną lekcję, wyciągnąć z niej wnioski, ale nie rozmyślać o tym za dużo, tylko działać dalej uwzględniając poprzednie doświadczenie. To że raz coś nie wyszło nie może zabierać nam motywacji, powinno działać dokładnie na odwrót - teraz już wiem jak tego nie robić, więc jestem o krok do przodu, teraz pójdzie mi łatwiej, więc chętnie zabieram się do dzieła.
Nie popełnia błędów tylko ten który nic nie robi - mamy prawo błądzić, dzięki temu możemy dokonać cudownych odkryć,odnaleźć nowe ścieżki, rozwijać się...
-po siódme - przemyśl co i dlaczego cię demotywuje - przeanalizuj sytuację, dlaczego odczuwasz motywację w nieodpowiednim kierunku, co cię tam pociąga, jakie mogą być prawdziwe powody tej chęci( np. do nic nie robienia) dokąd cię prowadzi, pomyśl czy naprawdę warto, czy to co zyskujesz w ten sposób ma dla ciebie jakąś wartość? Czy warto taką czynność wykorzystać jako nagrodę? A może wcale nie jest zła i mimo wszystko zbliża Cię do celu? Może wystarczy lekko ją zmodyfikować?
-po ósme- czasami trzeba zacisnąć zęby i po prostu się zmusić - tego chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, to wyjście ostateczne, gdy zawiodą wszelkie inne metody, ale czasami jedyne słuszne.

Pomysłów na zmotywowanie się do działania we właściwym dla siebie kierunku jest możliwe, oczywiście każdy jest inny i ma prawo stosować inne techniki - mam nadzieję że moja lista będzie choć odrobinkę pomocna i zainspiruje kogoś do podjęcia działań podwyższających motywację zbliżającą nas do wyznaczonego celu

poniedziałek, 23 maja 2011

Czego uczę się od dzieci?

Czego uczę się od własnych dzieci?
Czego ja jako osoba dorosła mogę uczyć się od maluchów które jeszcze nie poszły nawet do przedszkola?

Co ciekawe jest tego bardzo, bardzo dużo:
  • Uczę się jak z uporem dążyć do celu, nie przejmować się upadkami, własnymi ograniczeniami, nie tłumaczyć się że świat jest zły, a schody za wysokie
  • Uczę się jak walczyć o swoje, nie poprzestawać na małym, gdy chcę więcej, marzyć i marzenia realizować tak szybko jak to tylko możliwe
  • Uczę się jak zawsze mieć wysoką motywację i chęci do działania
  • Uczę się jak przeżywać prawdziwą radość, cieszyć się z drobiazgów, dostrzegać cudowność zwyczajnych rzeczy, zachwycać się dmuchawcami, motylkami i bańkami mydlanymi, samolotem, autem i kałużą.
  • Uczę się jak spontanicznie okazywać emocje, śmiać się głośno i nie udawać że wszystko jest ok gdy nie jest
  • Uczę się niesamowitej kreatywności i wyobraźni; przechodzę nawet testy, gdy synek z dumą pokazuje mi kartkę z kilkoma kreskami, kropkami i koślawymi kółkami mówiąc - tu  je mama - już dostrzegam swoją podobiznę:) Nagle dwa klocki mogą być domem, patyk mieczem, kwiatek cudownym diamentem.
  • Uczę się nie przejmować się drobiazgami - brudna bluzka to nie koniec świata
  • Uczę się nie rozpamiętywać złych i trudnych chwil, przeżyć je i dalej cieszyć się życiem,  nie użalać się nad sobą
  • Uczę się cierpliwości, ogromnej cierpliwości
  • Uczę się odwagi, braku lęku przed śmiesznością, porażką i upadkiem
  • Uczę się jaką frajdą może być sprzątanie, układanie talerzy i inne "nudne" zajęcia
  • Uczę się wygłupiać, bawić na całego, chlapać wodą, biegać boso po placu zabaw, udawać małpkę
  • Uczę się bycia sobą, bez zbędnego udawania, bez zakładania masek i wciskania że to moja twarz
  • Uczę się zadawać pytania, prosić o to czego pragnę
  • Uczę się przyjmować prezenty bez sztucznej skromności - tak po prostu z szczerą radością .
  •  Uczę się jak okazywać miłość bez słów
  • Uczę się jak być naprawdę szczęśliwym, że szczęście jest w każdym z nas, że wystarczy go nie zakrywać
  • Uczę się co jest naprawdę w życiu ważne, a co tylko przydatne
  • Uczę się obserwując ich, żyjąc z nimi, widząc jak odbierają świat, jak go poznają, robiąc błędy, przyznając się do nich, uczę się w każdej sekundzie wspólnej zabawy, przy każdym posiłku, kąpieli, z każdym dotykiem małych łapek, z każdym uśmiechem i z każdą łezką - uczymy się od siebie nawzajem, ale mam wrażenie, że oni uczą minie więcej i dużo cenniejszych rzeczy, które zagubiłam gdzieś po drodze...

środa, 11 maja 2011

Nie walczmy ze złem

To nie żart- nie warto walczyć ze złem, to po prostu się nie opłaca!
Kiedy wypowiadamy czemuś walkę skupiamy na tym cała naszą energię, nasze myśli i działania - pozornie wszystko jest ok, ale rzeczywistość mówi zupełnie coś innego...
Dlaczego walka ze złem nie przynosi oczekiwanych rezultatów, tylko wręcz odwrotne?

Po pierwsze przekora:
W pewnej szkole w Kanadzie przeprowadzono ciekawy eksperyment - zakazano mianowicie jedzenia surowej marchewki na terenie szkoły, pod pretekstem możliwości uszkodzenia zębów i braku stomatologa w obiekcie. Już za samo posiadanie całej surowej marchewki groziły kary, nie wspominając o spożywaniu zakazanego warzywa.
Muszę kończyć? I tak wiecie jakie były efekty:) Średnio przyłapywano na spożywaniu surowej marchwi 4 ucznniów( niestety nie pamiętam ilu chodziło do szkoły...), do tego drastycznie wzrosło spożycie skoków marchewkowych i surówek z marchewki jedzonych demonstracyjnie na oczach nauczycieli i to mimo iż rozsądniejsi uczniowie zapewne wywęszyli podstęp w marchewkowej prohibicji...

Po drugie prawo przyciągania:
To o czym myślimy staje się rzeczywistościom - myślimy o złych rzeczach i tym samym je "karmimy". I mimo że to najważniejszy powód nie będę go rozwijać,ponieważ albo ktoś doskonale rozumie o co chodzi albo po prostu powinien obejrzeć Sekret i albo zrozumie i zmieni swoje spojrzenie na świat albo nie...

Po trzecie nagłaśnianie zła:
Za każdym razem gdy w mediach słyszymy o jakimś złym wydarzeniu następuje fala podobnych zdarzeń, jakby niektórzy potrzebowali takiego wyzwalacza. Dotyczy to szczególnie samobójstw młodych ludzi i napadów rabunkowych

Po czwarte przyczyny i skutki:
Kampanie typu walczmy z alkoholizmem, narkomaniom czy też ostatnio z pseudokibicami koncentrują się nie na przyczynach a na skutkach, działania są ukierunkowane raczej na represje, a mało kto zadaje sobie pytanie "dlaczego?"

Po piąte słówko "nie" :
Nasza podświadomość je olewa. Gdy mówisz do kogoś: Nie rób tego, to go zachęcasz. A teraz nie myśl o dużym zielonym słoniu palącym marihuanę. I jak?

Po szóste co jest naprawdę złem? :
Granica mi między dobrem a złem nie jest wyraźna - świat nie jest czaro-biały, nie jest nawet szary, jest kolorowy. Walcząc z ciemnymi kolorami możemy za dużo stracić...

Co więc robić?
Zamiast być przeciwko - bądźmy za:
Zamiast walki z alkoholizmem - popierajmy trzeźwość - to przynosi dużo lepsze efekty!
Zamiast walki z  papierosami - popierajmy modę na niepalenie.
Zamiast walczyć z biedą - wspierajmy dostatek i bogactwo.
Zamiast walki z pseudokibicami  - wspierajmy i akcentujmy pozytywne zachowania na stadionach.
Zamiast walczyć z głupotom - popierajmy mądrość, inteligencję i rozwój .
Zamiast walki z depresją,pesymizmem i smutkiem - propagujmy radość, szczęście i optymizm!
Tylko dbając o światło rozjaśnimy nasz świat;)

wtorek, 12 kwietnia 2011

"Zarabiaj mądrze"Ł. Jamroży i M. Kowalski - notatki, wnioski, itd. Lekcje1-5

1.Ty też możesz!
Mam wszystko co potrzebna, abym zarabiała tyle ile zechcę:)
Wystarczy wierzyć w siebie i swoje możliwości aby wygrać swoje marzenia i odnosić sukcesy w wybranych dziedzinach:)
„Pieniądze się pojawią, kiedy robisz to co trzeba”
                                                    - Mike Philips
2.Którędy ta droga?
To ja decyduję o tym jak wygląda moje życie, niezależnie od wykształcenia czy okoliczności
Warto działać w zgodzie z samy sobą i własnymi przekonaniami.
Liczą się efekty, więc warto uczyć się od tych ,którzy je osiągnęli:)


„Aby więcej zarabiać, musisz więcej wiedzieć” 
                                           -    Brian Tracy

3.Kwadrant przepływu pieniędzy
obrazek dawno, dawno temu zapisany na dysku - sorki, nie mam pojęcia skąd, ale chyba nikt się nie obrazi;)

Spotykam się z nim setny raz, rozumiem go, ale jakoś dopiero przechodzę na prawą stronę w tempie ślimaczka;) Ale ślimaki mają tą zaletę że uparcie idą naprzód i się nie cofają! ;)


4.Zupełnie nowe spojrzenie na pracę

Pracuj mniej- zarabiaj więcej:)

Zacząć robić wszystko co konieczne,aby realizować się tu i teraz:
-analiza swojej pracy, słabe i mocne strony, co lubię
-zapoznać się z możliwościami "technicznymi" - maksymalna automatyzacja pracy
-określić szczegółowo cele
- zasada Pareto( 80/20) - po co tracić swój cenny czas?
-zmienić mentalność na myślenie człowieka sukcesu
- pracować solidniej i krócej, koncentrować się albo na pracy, albo na odpoczynku:)


5.Człowiek sukcesu (Ty też możesz! - część 2)

"Szczęście to nie stacja docelowa, to sposób
podróżowania."


Praca nad sobą:
-odpowiedzialność za własne życie ( skąd ja to znam? :)
-otwartość na nowości, odwaga do robienia nowych rzeczy, podejmowania ryzyka, wdrażania nowych ułatwiających życie rozwiązań
-dbanie o dobry nastrój:)
-WYTRWAŁOŚĆ!!!

i aby nie zapomnieć:
http://lukaszjamrozy.pl/
http://mikolajkowalski.pl/
http://pomyslnamarzenie.pl/

czwartek, 17 lutego 2011

Rozwój - nie doskonałość

#Zawsze można być lepszym - doskonały człowiek nie istnieje!

#Wędrówka jest przyjemnością samą w sobie - zapachy, widoki, dźwięki, doznania, możliwość pobłądzenia i potknięcia - to właśnie sprawia że zdobywamy szczyt - rozkoszujemy się nim i idziemy w stronę kolejnego.

#Nie chodzi o sam szczyt - tylko o zdobywanie

#Nie chodzi o to aby złapać motylka, ale aby za nim biegać, bo gdy go złapiemy powinniśmy wypuścić

#W rozwoju ustalamy cele, nie jesteśmy doskonali, więc nie możemy sprecyzować "celu doskonałości", więc nigdy tam nie wejdziemy, zresztą co można by robić będąc doskonałym?

#Perfekcjonizm jest męczący zarówno dla perfekcjonisty jak dla jego otoczenia, nie musimy być we wszystkim najlepsi, ważny jest ciągły rozwój, którego nieodzownym elementem są błędy, do których każdy ma prawo, choć często musi ponosić ich konsekwencje

środa, 12 stycznia 2011

Elementy składowe szczęścia



Chcę pisać tego bloga przede wszystkim z myślą o sobie, moim rozwoju i poszukiwaniach maksymalnego szczęścia.

Mam też nadzieję, że trafi tutaj ktoś, kto pokarze mi inny punkt widzenia, inne poglądy i wyrazi swoją opinię, dzięki czemu wzbogaci moje życie a czytając moje notatki wzbogaci swoje;)

Sądzę, że szczęście jest w nas samych, wystarczy je odnaleźć i uwolnić.

Szczęścia nie da się złapać, dotknąć, ale można je poczuć.

Każdy z nas ma pewien poziom szczęścia zależny od wielu czynników i cała sztuka polega na tym aby ten poziom zwiększać.

Kto się nie rozwija ten się cofa, żywi nie mogą stać w miejscu, a życie to cudowna wędrówka przez świat, ciągłe odkrycia i nowe doznania – idę więc w stronę maksymalnego szczęścia i będę czerpać radość z tej niezwykłej wędrówki;)

Pod wpływem ciekawych książek i własnych przemyśleń doszłam do wniosku, że poziom szczęścia jest sumą poziomów niżej wymienionych dziedzin, które oddziałują jedna na drugą:

-samoświadomość( im więcej wiemy o sobie tym lepiej)

-samoakceptacja i wiara w siebie( nie wystarczy wiedzieć kim się jest, trzeba się akceptować i wierzyć we własne siły)

-rozwój, zdobywanie wiedzy i umiejętności,działanie( nie perfekcjonizm a ciągły rozwój z prawem do błędów ,do poszukiwań)

-komunikacja, stosunki międzyludzkie( człowiek jest istotą stadną, no nie?)

-miłość( odkrywać jej niezwykłą naturę, uczyć się jej...)

-dostrzeganie dobra, optymizm( to zapomniana sztuka ale warto ją praktykować, bo dostrzegamy świat przez pryzmat siebie, swojego nastawienia)

-przekraczanie stref bezpieczeństwa( jak być szczęśliwym ograniczając się włąsnymi lękami?)

-spełnianie potrzeb ciała( jedzenie i picie, powietrze, ruch, odpoczynek: relaks i sen)

-odpowiedzialność za swoje życie( koniec z obwinianiem, poczuciem winy, każdy sam odpowiada za swoje życie, swoje emocji, słowa i czyny i powinien nad nimi panować...)

-radość( najlepiej uczyc się jej od dzieci, czysta rodość z życia, z drobiazgów z wszystkiego)

-świat ducha( nie tylko kwestie religijne, intuicja, medytacja, poszukiwania innej rzeczywistości, kontaktu z Duszą Wszechświata, Bogiem, Nadświadomością ,czy jak tak kto chce to nazywać)

-sukces , spełnienie ( zawodowe, rodzinne, finansowe - materialne)

-entuzjazm,zapał, chęci,wytrwałość i cierpliwość ( bo bez tego ani rusz!)

Podnosząc swój poziom w jednej dziedzinie często "z automatu" podnosimy poziom w innej.

Jeśli zaniedbamy któryś punkt, będzie on blokował podwyższanie poziomu innej dziedziny( np. Jak rozwijać się w miłości bez rozwoju komunikacji czy samoakceptacji?)

Jest to lista robocza, sądzę że niektóre punkty warto połączyć inne podzielić, ale na razie ten podział mi odpowiada i pomaga w rozwoju:) Jak z niego "wyrosnę" przygotuję inny, spełniający moje aktualne potrzeby.

Kolejność w której wymieniłam poszczególne elementy raczej nie ma większego znaczenia