W naturze nic nie jest do końca samotne, bo przez sam fakt swojego bycia kreuje 'anty bycie'...
Byt i niebyt
Wszystko i nic
Pełnia i pustka
Światło i światła brak zwany ciemnością
Dobro i jego brak czyli zło
Miłość, lecz czym jest miłości brak? Nienawiść? Nie, bo antytezą nienawiści bardziej jest lubienie, są jak inaczej ubrane w słowa przyciąganie i odpychanie...
Czyli miłość i strach?
Świadomość i jej brak, czyli nieświadomość
Mądrość i głupota
Wiedza i niewiedza...
Jedność i odrębność
Zjednoczenie i dzielenie
Porządek i chaos
Biel i czerń...
Yin i yang, harmonia przeciwieństw
Lecz co jest pomiędzy?
Punkt + anty punkt = odcinek będący osią x, na środku przeciętą przez 'antyodcinki' y i z, a każda tak naprawdę długości nieskończonej....
W wyobraźni można wykreować łatwo sfery je otaczające... i mamy wizję jakby kuli 3D,
potem wchodzimy w myślenie w kategoriach przestrzeni 4D
, ale to na ogół trudne... więc sobie to daruję;)
Lecz co jest po środku? punkt neutralności? może to on jest 'prawdziwym' niebytem, lub też punktem doskonałej harmonii? Może to to samo?
Biel i czerń... pośrodku wszelkie odcienie szarości, niczym oś kuli, a
na boki kolory, im dalej od centrum tym intensywniejsze, w stronę
bieguna bieli jaśniejsze a w stronę bieguna czerni ciemniejsze. I jakby
przez fakt istnienia przeciwieństwa bieli powstała cała paleta barw...
Prosty dualizm rodzi niedualną, całościową 'kulę' barw... Kolory są przecież efektem rozszczepienia zawierającego je po równo światła ... Powstałą kulę - paletę kolorów można by znów potraktować jako nowy punkt do wykreowania anty punktu... wszak punkt to tylko koncept, nie kropka w przestrzeni...
Hmmm...
Może tak cały wszechświat to takie osnute na punkcie świadomości ( doświadczaniu, 'ja') różne ponakładane 'kule' różnych spektrów tworzące wszelkie możliwe kombinacje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz