środa, 31 stycznia 2018

Lilium 2

Mnie nie ma, jest doświadczanie bycia...
Stan ten trwa przez nieskończoność, doświadczane jest dosłownie wszystko na raz, wszystko co kiedykolwiek było, wszystko co kiedykolwiek mogło się wydarzyć,  wszystko co jest i to co może się zdarzyć...
Skoro doświadczam wszystkiego co się doświadczyć da, to kim jestem???
Dziwaczne odczucie że jestem wszystkim, dosłownie, a 'obecnie' doświadczam bycia konkretną istotą ludzką, doświadczającą chwilowego uwolnienia się od wielu ograniczeń wynikających z zawężenia świadomości do ludzkiej...
Ująć w słowa się tego nie da.
Opisać komuś kto nigdy niczego nie widział czym jest fiołkowy róż też nie potrafię...
Zresztą trudno słowami opisać ten konkretny kolor nawet komuś kto normalnie widzi, bo każdy słowa opisujące go inaczej zinterpretuje...
Może to puste, nieskończone i zawierające wszystko 'ja' zwyczajnie się rozdzieliło by móc doświadczyć samego siebie?

Chwilowo wracam do względnie 'normalnego' stanu bycia... Tylko na suficie wyświetlają się fraktalne wielobarwne wzory, najpierw płaskie, potem trójwymiarowe, potem dochodzi czwarty wymiar przestrzenny. Na moment tego doświadczenia jest to całkiem normalne, naturalne i proste...

Coś zwraca moją uwagę, odrywam się od fraktalnego światka nad moją głową i spoglądam w bok...
A tam siedzę JA! patrzę na tą drugą mnie a ona na mnie, ona lekko się uśmiecha...
- Będziemy miały przyjemny wieczór, prawda?
Co odpowiedzieć samej sobie? Mętlik w głowie...
-Sądzę że tak - odpowiadam
-Dlaczego tak sądzisz? Na jakiej podstawie?
-Bo w moim mózgu egzogenne dmt serwuje mi doznania innych światów? - odpowiadam z uśmiechem
-Tylko po co to robisz? Jaki to ma sens?
-Nie wiem
- A co wiesz?
-Nic....
-Ale kto wie że nic?
-Nikt?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz