Pewna owca, natychmiast jak tylko została stworzona, zorientowała się, że jest najsłabszą ze zwierząt. Żyła z nieustannym biciem serca, bała się, że zostanie zaatakowana przez innych, mocniejszych i bardziej agresywnych. Nie potrafiła bronić się w żaden sposób. Powróciła więc do Stwórcy, aby wypowiedzieć przed Nim wszystkie swoje obawy.
„Czy mam wyposażyć cię w coś, co pozwoliłoby ci się bronić?” powiedział jej
z czułością Pan Bóg.
„Tak”.
„A co byś powiedziała o ostrych zębach?”.
Owca pokręciła głową: „W jaki sposób będę mogła skubać delikatną trawę? A poza tym zaczęto by mówić, że jestem rozbójniczką”.
„Czy chciałabyś mieć wielkie pazury?”.
„Ach, nie. Wtedy zaczęłabym ich używać do niezbyt mądrych celów…”.
„Mógłbym wstrzyknąć do twego języka jakiś jad”, kontynuował cierpliwie Pan Bóg.
„Nie ma o tym mowy. Byłabym przez wszystkich nienawidzona i pogardzana jak żmija”.
„A co myślisz o mocnych rogach?”.
„Ach, nie. Nikt nie chciałby się ze mną bawić”.
„Ale żeby się bronić, musisz mieć coś, co sprawi ból komuś, kto cię zaatakuje…”.
„Miałabym zadawać komuś ból? Nie, nie zrobię tego. Wolę już pozostać taka jaka jestem…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz