Ostatnie 3 tygodnie spędziłam w szpitalu, wyszłam z niespecjalne optymistyczną diagnozą, ale sądzę że nauczyłam się bardzo bardzo dużo, szczególnie w kwestii szukania pozytywów i nie chodzi o "mogło być gorzej"...
-Poznałam mnóstwo interesujących ludzi, ciekawych historii...
-Nauczyłam się lepiej słuchać i rozumieć stanowisko innych ludzi.
-Próbowaliśmy stworzyć specjalny regulamin - w sumie doszliśmy do pierwszego punktu - "Nie wolno narzekać na stan zdrowia" i punkt ten okazał się genialny, choć klub się rozpadł ,bo większość członków wróciła do domu;)
-Poznałam moc pozytywnego myślenia i uporu.
-Doceniam to co mam - no cóż jak się coś straci to się docenia... Docenia wszystko to co się ma:)
- Poznałam moc uśmiechu i drobnego komplementu;)
- Zrozumiałam, że "strach przed cierpieniem jest gorszy niż samo cierpienie" także w sferze fizycznej
-Zrobiłam ogromny krok do przodu w kwestii cierpliwości i systematyczności.
- Poznałam mnóstwo skomplikowanych pojęć medycznych;)
-Zrozumiałam dlaczego czasem nie warto wiedzieć i widzieć za dużo, a mimo to nadal wolę być doinformowana na tyle na ile się da.
-Miałam dużo czasu na bycie sama z sobą.
-Nauczyłam się że każdy jest tylko człowiekiem, ma gorsze i lepsze chwile - każdemu należy się szacunek i zrozumienie,oraz pozytywne nastawienie, a uśmiech i poczucie humoru mają działanie wręcz magiczne.
-Przeczytałam dwie dobre książki i przesłuchałam kilka fantastycznych audiobooków, oraz trochę się pouczyłam języków obcych,ale najwięcej nauczyłam się od ludzi których poznałam.
-Nauczyłam się jaki mogę mieć wpływ na innych ludzi, jak mogę zmieniać ich nastawienie i mam nadzieję że był to wpływ pozytywny.
-Nauczyłam się przyjmować komplementy;)
-Podszkoliłam się w szukaniu pozytywów i poznałam moc tej umiejętności!
Obecnie pozytywne nastawienie nabrało dla mnie szczególnego znaczenia i wiem że muszę je zachować i rozwijać, a wszystko będzie szło we właściwym kierunku:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz