piątek, 3 maja 2019

Bóg, wieczność i nieskończoność

Ja uważam (co nie znaczy, że to prawda, bo przecież nie uważam swoich przekonań za prawdziwe, a tylko za moim aktualnym zdaniem najbliższe prawdy!), że Bóg JEST, a cała reszta dotycząca tego jaki to subiektywne spekulacje, zależne od indywidualnego układu odniesienia.

Z jednej perspektywy jest wieczny i niezmienny, z innej ma początek i się zmienia.
Czy wstęga mobiusa ma początek i koniec? A czy chodząca po niej mrówka może chodzić wiecznie?
Czy dla mrówki wstęga miała początek, oraz na starcie była pewna, że ma dwie strony?

Wstęga jest metaforą mającą zobrazować, że to co wydaje się być drugą stroną medalu może być tą samą...
A dla mrówki początek jest tam gdzie zaczęła wędrówkę, a koniec tam gdzie skończy, mimo, że wstęga nie ma początku ani końca tak obiektywnie.
Tym samym Bóg może być na raz początkiem i końcem, no i środkiem, dosłownie wszystkim i to w znaczeniu nieograniczonej nieskończoności nieskończonej ilości wymiarów. Nasz wymiar czasowy jest tylko jednym z nieskończonej ilości najróżniejszych wymiarów.

Bóg JEST, tak się przedstawił nawet w Biblii, która nie jest według mnie najlepszym źródłem wiedzy o Bogu, ale to co kluczowe jest wszędzie dostępne.
Bóg jest wszystkim i niczym- zależy od perspektywy i definicji. 

Jedyną cechą Boga jest to, że JEST, a to czym lub kim zależy od indywidualnego obrazu.
Dla jednego jedyną Prawdą albo wszystkim dla drugiego niczym...
Dla jednego jest Stwórcą albo Źródłem dla innego wytworem wyobraźni o dowolnych cechach przypisywanych przez religię.
Albo pustym pojęciem. Pojęciem abstrakcyjnym, zapewne ilu ludzi tyle obrazów, a raczej więcej, bo standardowo obraz Boga ewoluuje...

Cokolwiek o Bogu powiemy to nie oddaje Prawdy.
Kłania się teologia apofatyczna, najsłynniejsze zdanie o Tao oraz cechy brahmana, który nie ma atrybutów.

Królestwo Boga jest w Tobie i to na wieczność, można tylko zapomnieć, że tam jest. A jak kto rozumie Królestwo Boga zależy od religii, niektórzy nazywają sytuację gdy odnajdziesz drogę oświeceniem, nirwaną, mokszą, mistyczną relacją z Bogiem. To tylko nazwy.

No to poleciałam.

Aha wieczność to wieczne teraz. Zawsze jest teraz. A dawniejsze i wcześniejsze teraz nazywamy względem tego obecnego teraz. Ale bezwzględnie to zawsze jest teraz. Patrząc z góry na płaską czasoprzestrzeń jest tylko jedno jedyne teraz... 

I co ja niby z tą wiedzą zrobię? Chciałam zrozumieć i mam za swoje... Jak to Tobie przekazać, a raczej Sobie...

Tak, powinnam się leczyć, ale na pewnym poziomie wszystko jest jednym, serio ;) . Oczywiście tylko na pewnym poziomie i z pewnej perspektywy.

Jak jabłko jest jednym jabłkiem, ale miliardami cząsteczek... Jak jeden nieskończony zbiór jest nieskończoną ilością nieskończonych zbiorów. Te podzbiory nie są nadrzędnym zbiorem, bo są ograniczone, ale mimo to nieskończone. I macie 'na obraz i podobieństwo'... 

Tak w ultra skrócie:brahman czyli Absolut, jest niguna czyli bez atrybutów, tym samym jest niezmienny, wszelkie wyobrażenia brahmana to saguna brahman, czyli brahman z atrybutami i tu macie wszystkich Bogów z osobowościami, choć oczywiście chrześcijanie twierdzą, że Bóg chrześcijański jest tym jedynym, bo serio opis teologiczny całkiem nieźle oddaje to co ma oddawać, szczególnie teologia apofatyczna;) Ale obrazy jakie mają typowi wierni to saguna.
Przechodzimy do atmana to plus minus dusza.
I tu robi się ciekawie, bo buddyści mają anatmana, czyli po prostu nie wierzą w coś takiego jaki indywidualna dusza, co jest logiczne biorąc pod uwagę uznanie wszystkiego poza Absolutem za iluzję, maja. Advaita vedanta zaś głosi, że atman jest tożsamy z brahmanem, z tym, że jak zawsze pojawia się problem z tłumaczeniem z sanskrytu.
To taka tożsamość jak ocean i fala na oceanie, albo ocean i kropla, to i to jest wodą... 

Bóg z atrybutami, działający nie jest Absolutem.

Czy prawda musi być wieczna i niezmienna? Teraz jestem tu i to jest prawda, aby było to prawdą wieczną i niezmienną ten stan musiałby istnieć zawsze. Jest to możliwe w mojej pokręconej koncepcji świata, którą już kiedyś próbowałam tłumaczyć, ale okazało się, że jakoś inni mają problem z wyobrażaniem sobie przestrzenii n-wymiarowych, a wielowymiarowy czas sprawia poważne problemy. 
Zresztą samo pojęcie nieskończoności jakoś chyba mało komu mieści się w głowach. 
A bez tego nie ma jak myśleć o wieczności...

Czy nieskończony ciąg może mieć początek? A czy może zawierać tylko wybrane elementy o konkretnych parametrach? 

Ile liczb mieści się między jedynką a dwójką? A ile jest liczb całkowitych? Ile wymiennych, ile niewymiernych? Ile zespolonych? A teraz to samo rozrysować zbiorami...Może być miejsza lub większa nieskończoność?
Jaki rozmiar ma punkt w przestrzenii?

Ile punktów ma milimetrowa prosta?
Czy kilometrowa ma ich więcej?

Nieskończony czas nazywamy wiecznością, prawda?
Teraz wystarczy ustalić czym jest czas i serio definicja : nieprzestrzenny wymiar czasoprzestrzenii jest najbardziej użyteczna.
Aha, geometrie nieeuklidesowe też się przydają.
Matematyka nie gryzie... chyba;)


Wieczność to tylko nieskończony niewektorowy czas, nawet jednowymiarowy o ile jest chociaż jednostronnie otwarty będzie wiecznością.

Ktoś tu w ogóle rozumie na czym polega nieograniczona nieskończoność? Albo chociaż ograniczona kilkuwymiarowa? A ilu prostą jednowymiarową otwartą nieskończoność? Chociaż taką zamkniętą między zerem a jeden na osi liczb rzeczywistych?


Masz nieskończoną liczbę liczb rzeczywistych, a zakres między jedną a drugą też jest nieskończony. Czyli masz dążenie do nieskończoności od zera w stronę plusa, w stronę minusa, ale także jakby nieskończoność w przybliżaniu się, bo między 1 a 1,1 też zmieści się nieskończenie wiele liczb.
Masz nieskończoną oś liczb rzeczywistych, każda grupa zawierająca jakikolwiek odcinek tej osi będzie nieskończona, długość tego odcinka nie ma znaczenia, bo każdy zawiera nieskończenie wiele elementów.
Punkt->nieskończoność<-Punkt
Tak samo nieskończone są grupy zawierające tylko liczby o pewnych cechach gdy zakres jest przynajmniej z jednej strony otwarty, typu liczby wymierne albo całkowite.
Punkt o pewnej właściwości -> nieskończoność punktów o tej właściwości
Nieskończoności ograniczone mimo ograniczeń i niezawierania elementów z poza granicy dalej są nieskończone.

A to dopiero początek, bo gdy się komuś wydaje, że nieskończoność liczb rzeczywistych nie ma granic to okazuje się, że jest strasznie ograniczona.
Tak samo oś czasu nawet bez początku i końca ma swoje poważne ograniczenie. Ogranicza się do jednego wymiaru...
Weźmy takie zero. Konkretny punkt, no nie? Gdy wiesz, że położenie punktu to zero wszystko wydaje się oczywiste, ale nie bierzesz pod uwagę liczb urojonych.
Od tego zera oś biegnie w prawo i w lewo do nieskończonosci na minusie i na pulsie oraz w górę gdzie masz dodatnie liczby urojone oraz w dół gdzie masz ujemne liczby urojone. Tym samym liczby opisujemy już nie jednym parametrem a dwoma, a dodanie kolejnej osi sprawiło, że nie mamy jednej osi poziomej obejmującej nieskończenie wiele liczb rzeczywistch, ale takich osi jest nieskończenie wiele i mamy nieskończoną przestrzeń liczb zespolonych. Zamiast odcinka A= 0, B= 1 mamy kwadrat: A=0,0, B=1,0 ( po przecinku wartość urojona), C=0,i, D=1,i. Punkty opisywane położeniem względem osi liczb rzeczywistych oraz urojonych to liczby zespolone...
Oczywiście między A a B jest nieskończona ilość punktów, jak i między każdym rogiem owego kwadratu, w środku of course nieskończona ilość punktów...
Jeszcze łapiesz? Mamy dopiero przestrzeń dwuwymiarową... Jeszcze trzecia oś przestrzeni oraz oś czasu i mamy czasoprzestrzeń, jako, że przestrzeń się rozszerza, czyli roboczo powiedzmy dąży do nieskończoności a czas też biegnie do przodu to nieskończone osie matematyczne względnie dobrze się nadają.
Choć geometrii euklidesowej tak na serio do tego nie polecam, ale obstawiam, że innych nie znasz...

Teraz zostawmy przestrzeń, utkwimy w punkcie zero, zero, zero ok? I się nie ruszamy w przestrzenii. Czy takie parametry wystarczą aby się z kimś umówić? No nie, bo potrzeba jeszcze ustalić kiedy...
I tu mamy ową nieprzestrzenną oś czasoprzestrzenii, czyli czas.
Jak już wiesz nawet jeśli oś ma początek to i tak zawiera nieskończoną ilość punktów, czyli momentów. Punkt nie ma rozmiaru a moment nie ma trwania. Gdy założymy, takie cudo jak czas Plancka lub chronon to chociaż podczas trwania sekundy nie mamy nieskończonej ilości momentów, bo moment ma określony zakres. Wówczas gdy założymy że czas ma początek i przyjmiemy totalnie bezpodstawne założenie, że gdzieś się kończy, lub ładnie wróci do początku to nie mamy wieczności... chyba, że tak jak z liczbami urojonymi ( niezbędnymi do wielu obliczeń dzięki którym możesz to czytać, nazwa ujowa, ale cóż) okaże się, że osi jest więcej...

Ja mam o tyle łatwiej, że myślę w zasadzie w czterowymiarowej przestrzenii i nie lubię w umysłowych symulacjach liniowego czasu;)

Mam problem z załapaniem, że ludzie różne zjawiska wyobrażają sobie wizualnie jako dwa punkty, to albo to.
Przecież pomiędzy jest całe spektrum, do tego gdy nasię środku masz punkt zero to można z niego kilka osi wyprowadzić i operować hiperkulą.

Teraz taką hiperkulę, lub zwykłą kulę potraktuj jako punkt i umieść w przynajmniej trójwymiarowej przestrzenii czasowej.
Prawdziwą nieskończoność uzyskasz gdy wyobrazisz sobie nieskończenie wiele nieskończonych wymiarów i to zarówno przestrzennych jak i czasowych... ej, ale dlaczego tylko dwa typy? Co sądzisz o wymiarach duchowych gdzie nasz wszechświat jest tylko jednym z nieskończonej ilości punktów w duchowej przestrzeni nieskończonego wymiaru bo skoro może być pierwszy wymiar i drugi i trzeci to można tak do nieskończoności, a to tylko liczby całkowite... :D

A teraz weźmy Miłość, czy nieskończona Miłość może mieć granice? Czy raczej w każdym wymiarze dąży do nieskończoności. W każdy czyli w nieskończonej ilości wymiarów...

Jak ktoś to przeczytał to głębokie ukłony i proszę o zjebkę za potworne uproszczenia...

Podsumowanie - wieczność jak dla mnie to nie jeden jedyny moment, ale nieskończony zbiór momentów obejmujący wszystkie zdarzenia... Nieskończoną i nieograniczoną ilość zdarzeń.
Wieczność jako ograniczona nieskończoność to raczej nie dla Boga, bo ma być nieograniczony, no nie?



3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. źle mi się czyta takie elaboraty, wolałbym poczytać o Twoich poglądach na temat, a nie taki groch z kapustą opisujący poglądy innych + Twoje dygresje

    dlatego ciężko mi zadość uczynić Twojej prośbie o wskazanie dostrzeżonych absurdów w Twoich poglądach na temat

    na koniec prosisz o zjebkę za "potworne uproszczenia"
    chcesz zjebki? ok, no to masz dwie, w punktach:
    - nie trzymasz się tematu tylko poruszasz wiele różnych tematów
    - nie upraszczasz tylko komplikujesz

    na koniec jednak Cię pochwalę - za to, że:
    - na początku powiedziałaś coś osobistego
    - na temat
    - w sposób dla mnie zrozumiały, strawny dla mojej percepcji :)

    p.s. musiałem swój komentarz usunąć bo zauważyłem literówkę a niestety ten blog nie daje możliwości poprawiania tylko usuwanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, z tym, że gdy poruszam czyjeś poglądy, któr nie są moimi to to podkreślam.
    Do tego pierwsze zdanie jest kluczowe. Cała reszta, zgodnie z nim to spekylacje i interpretacje.

    OdpowiedzUsuń