czwartek, 1 lutego 2018

Popaprane rozkminy- czas

Czas... Początek i koniec rozdzielone nieskończonością, splątane w tajemny sposób z przestrzenią i prędkością .  Podejrzanie pięknie to pasuje do kuli 3D opisywanej jako długość, wysokość, szerokość plus przestrzenny 4 wymiar jako czas... Punktem centralnym byłoby 'tu i teraz' czyli jakby nie patrzeć jedyne co 'jest'... Na tej nieskończonej czasoprzestrzennej kuli osnuć wszelkie inne kule, wszelkie możliwe kombinacje...
Tylko znów wracam do problemu z strzałką czasu...
Prawo-lewo - mogę pokonywać w jedną lub drugą stronę z taką samą łatwością
Przód- tył - tak samo
Góra- dół - tak samo ( choć w przypadku gdy kierunek dół wyznacza grawitacja to do góry jest trudnej)
Początek - koniec - tu leci od początku do końca z uporem maniaka, od przyczyny do skutku i odwrotnie nie chce... chociaż to ponoć kwestia entropii... a może teorii chaosu?
Zjawiska chętniej zachodzą w jedną określoną stronę, to kwestia energii...
Do tego rachunek prawdopodobieństwa.
Może to jest sekret?
A może ruchy w przestrzeni też mają faworyzowany kierunek?
Ponoć galaktyki się od siebie oddalają, a grawitacja przyciąga - to kwestia energii, więc to od niej zależy jak się poruszamy w przestrzeni i od niej jak w czasie...
Tylko jak tak naprawdę mam zdefiniować energię i materię? E=MC2 ? prędkość światła jest stała, jak mało co w tym wszechświecie....,w sumie co jeszcze nie jest względne?
 Energia cieplna jest minimalna ( zero absolutne) - maksymalnej brak, z prędkością na opak - prędkość fali elektromagnetycznej to max, do tego to to zwolnić nie potrafi, bo w ciałach tylko pozornie wolniej się porusza, bo zwyczajnie nie leci prosto a sobie błądzi...
Czasem myślę że czas tak naprawdę nie istnieje, że to tylko złudzenie percepcji, co ciekawe mimo że taka hipoteza mija się ze zdrowym rozsądkiem pojawia się w naukowym światku fizyki kwantowej i kosmologii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz