środa, 13 marca 2019

POU, nuda i system oczekiwań

No to mam nudny temat... albo i bardzo ciekawy, bo mechanizm nudy jest jednak interesujący.
Ogólnie ludzie lubią odpoczywać, wielu nie ma nic przeciwko leżeniu na plaży i tobieniu nic, ale jednak nie lubimy nudy.
Czym różni się nuda od pasywnego relaksu? Potrzebami. Gdy potrzebujemy porobić nic, sami tego chcemy jest ok, ale gdy chcemy czegoś ciekawego, a tego nie ma pojawia się nuda, szukanie na siłę czegoś interesującego i jeszcze większe poczucie znudzenia, bo nic nie spełnia oczekiwań.

To oczekiwanie czegoś ciekawego rodzi nudę. Brak pomysłów czym się zająć i chęć robienia czegoś zajmującego.

Nuda pojawia się gdy brakuje nowych bodźców, lub też dany zestaw bodźców zaklasyfikowaliśmy jako nudny. Obiektywnie nic nudne nie jest. To tylko opinia, odczucie, emocja wywołana pragnieniem poczucia ciekawości i nie zaspokojenia tego pragnienia...

Hmmm...
A może każda, tzw negatywna emocja to w pewnym sensie wynik oczekiwań.
Strach- oczekiwanie bezpieczeństwa, choć ta emocja przynajmniej jest systemem ratującym życie.
Nuda- oczekiwanie , że ma być ciekawie.
Złość -oczekiwanie, że ma być po naszej myśli
Smutek-oczekiwanie, że to co uważamy za nasze ma pozostać nasze...

Oczekiwanie nudy wzmaga nudę, oczekiwanie strachu zwiększa strach...
Oczekiwanie smutku, sprawia, że jeszcze bardziej czuć przywiązanie i smutek jest większy... można czuć smutek w oczekiwaniu na potencjalną stratę.
Czy oczekiwanie złości zwiększa złość? I owszem. Świadmość, że jeśli się nie uda, coś nie wyjdzie będę się złościć tej złości nie zmniejsza, raczej budzi irytację już podczas robienia tego.

A jakby gdy nic ciekawego dookoła się nie działo nastawić się na fascynujące zgłębisnie siebie? Medytację? Rozkminki? Lub wykorzystanie czasu na relaks? Czy wówczas można się nudzić? Można poczuć nudę i potraktować to jako sygnał informujący o znużeniu, potrzebie zmiany, podjęciu działania...

Hmm... Każda negatywna emocja aby była czymś pozytywnym jest znakiem informacyjnym...
 Strach-tryb ostrożności
 Nuda - tryb poszukiwań zajęcia dopasowanego do okoliczności
Złość - tryb motywacji do działania, poprawy sytuacji, wprowadzenia zmian, opracowania strategii uniknięcia tego w przyszłości
Smutek- czas na pogodzenie się ze stratą, wycofanie się, opracowanie strategii aby uniknąć tego w przyszłości.

Wzruszenie jest specyficznym przerobionym smutkiem, to głębokie zrozumienie, podkreślenie ważności momentu. Wzrusza nas coś bardzo smutnego, ale i bardzo szczęśliwego...
To zasługuje na osobny wpis...

Ciekawe jest to że dokładnie to samo może być dla jednego fascynujące dla innego nudne. Nawet dla tej samej osoby czasem coś jest ciekawe, a czasem nudne.

Samo zaciekawienie i znudzenie to emocje/odczucia, ale bardzo powiązane z ocenami.
Coś co nas zaciekawiło oceniamy jako ciekawe, choć po zaspokojeniu ciekawości może stać się nudne.
Gdy coś nas nudzi oceniamy to jako nudne.
Ale oceny mają ekstra moc- gdy coś nieznanego ocenimy jako ciekawe, czujemy zaciekawienie, chęć poznania tego, a jeśli jako nudne po ptostu nie mamy ochoty tego poznawać, odrzucamy na starcie. Często ocenienie czegoś jako nudne opiera się na pojedyńczych doświadczeniach nawet nie koniecznie swoich,  na steteotypach, opiniach innych ludzi, bezpodstawnych założeniach...
A gdy coś ocenimy jako nudne to czujemy nudę, a gdy czujemy nudę nie możemy czyć ciekawości.
Można czuć zmęczenie i ciekawość, ale aby poczuć nudę ciekawość musi się ulotnić...nie da się poczuć ciekawości do czegoś co nas nudzi. Można tylko zaciekawić się czymś innym, a to utwierdza przekonanie, że coś uznane za nudne jest nudne i to tak bardzo, że np sznurówki są ciekawsze.

Ciekawością można się zarazić, znudzeniem też.

Kurcze, można by wręcz emocje zdefiniować jako zaraźliwe odczucia...
Kiepski pomysł, bo wówczas swędzenie byłoby emocją, bo jest zaraźliwym odczuciem...

Jak dobrze zdefiniować czym są emocje?
Gdzie jest granica między emocją, odczuciem, uczuciem, nastrojem, opinią/osądem? Może są tylko sztuczne i umowne?

Jedno wiem, emocje nudne nie są, trudne i owszem.

Właśnie kwestia trudności i łatwości w ocenie nudności: gdy coś jest za trudne pojawia się odczucie nudy, gdy za łatwe tak samo... Ciekawi nas to co jest nowe, rodzące pytania i względnie przystępne intelektualnie, atrakcyjne pod względem przekazu.

Co odbieram jako nudne?
-za trudne
-za łatwe
-zbyt monotonne, powtarzalne w banalny sposób
-skrajnie chaotyczne, bez jakichkolwiek wzorców
- przeciętne, nijakie ( nie piękne, nie brzydkie)
-niedynamiczne i równocześnie banalne, bo niedynamiczny złożony widok nudny nie jest
-to co zostało zaklasyfikowane jako nudne( jak ktoś założył, że wszystkie książki są nudne, to trudno go nimi zaciekawić, no nie?)
- nierodzące pytań
- rodzące same pytania, bez dostrzegania szans na odpowiedzi
-uznane za nieprzydatne, zbędne, nieistotne w obliczu założonych celów.
- coś do czego przywylkiśmy, coś co nam spowszedniało tak bardzo, że nie zwracamy na to uwagi.

Kurcze, to cała gama bardzo różnych rzeczy, sytuacji, zagadnień w których aby pozbyć się nudy potrzebne są zupełnie inne działania... Wspólna cecha? Trzeba inaczej podejść do tematu, dodać coś co sprawi, że całokształt będzie ciekawy albo olać temat i zająć się czymś innym.

Plusy nudy? Wzmaga kreatywność, system wyszukiwania czegoś ciekawego może pracować wydajnie, niestety jako, że zazwyczaj trafia na elementy klasyfikowane jako nudne nic to nie daje, mimo, że może to dać szansę na zainteresowanie się czymś co wcześniej przegrało wyścig o uwagę.

Wyścig o uwagę.
Gdy otoczenie przepełnione informacjami walczy o uwagę nastawnik ciekawości zmienia kalibrację do wręcz absurdalnych wymagań. Są niezbędne w otoczeniu zalewu informacji, ale jako oparte na starych programach mogą zapędzić w pułapkę.

Nastawnik ciekawości, czyli system filtrujący i ustalający hierarchię ważnosci mający wyłonić najważniejsze aspekty otoczenia. Ładna definicja wyszła:)

Jak to to działa? Powstało dawno dawno temu i ewolucyjnie ma służyć przetrwaniu, czyli pierwszeństwo mają zagrożenia.
Coś co jest przerażające musi być też ciekawe na tyle aby przykuć uwagę i gdy nie padnie decyzja o ewskuacji aby możliwie najlepiej to poznać. Każda informacja o zagrożeniu jest ważna. Dlatego ludzie na automacie skupiają się na informacjach o tragediach, nawet jak ich realnie to nie dotyczy. Paradoksalnie bardziej częste zagrożenia są nudniejsze niż wyjątkowe. Indywidualne nudniejsze niż masowe. Powolne nudniejsze od nagłych. I widać dlaczego w wiadomościach jest to co jest, choć dla wielu osób stało się to nudne, przez przesycenie i załapanie braku wpływu, braku realnego zagrożenia.

Tak, więc nawet informacja o zagrożeniu może stać się nuda i zaczniemy ją olewać. Znaczy to tyle, że kampanie informujące zbyt intensywnie i nachalnie o zagrożeniu mogą mieć odwrotny skutek... Szczególnie, gdy bezpośrednio nie odczuwa się skutków.

Tak samo samo zagrożenie gdy jest częste i nie jest wdrukowane w najbardziej pierwotne podzespoły może dostać etykietkę nudne-olać. Gdy codziennie idziesz obok ciężarówek to się przestajesz bać, że zginiesz jeśli nie zachowasz ostrożności, a nagłe pojawienie się miłego pajączka będzie przerażające.

Czyli groźne i straszne są wysokopunktowane przez nastawnik ciekawości. Cokolwiek będzie nietypowe i dziwne jest potencjalnie niebezpieczne, więc zwróci uwagę. Większe, głośniejsze, bardziej jaskrawe, szybsze... tym potencjalnie może być groźniejsze, więc kladyfikowane jest jako ważne.
Potem poszukiwanie zasobów, czyli żarełko i oznaki statusu. Żarcie sobie pominę. Ciekawsze będą chyba kwestie statusu, czyli dostrzeganie oznak pozycji innych ludzi i dążenie do tego aby też je posiadać.
Pewnie dlatego tylu ludzi żywi niepojętą dla mnie fascynację wszystkim co dotyczy ludzi sławnych, bogatych, mających władzę, gadżetów mających być oznaką pozycji, modą. Obserwacja i naśladowanie, bo z czasów gdy żyliśmy podobnie jak współczesne naczelne mamy to wdrukowane-wyższa pozycja = więcej potomstwa... Kit z tym, że świat się zmienił... Biologia biologią. To że mamy cywilizację tylko to nakręciło.

Nasze zainteresowanie tym co śmieszne też da się jakoś wyjaśnić warunkami życia na poziomie naczelnych. Na pewno śmieszne nie jest groźne, czyli śmieszność świadczy o braku zagrożenia. Ludzie tak jak i inne ssaki mają potrzebę zabawy. Zwierzaki stadne do tego potrzebują czynników integrujących, rozładowujących napięcia w grupie i to z czego można się ponabijać ma tu kluczowe znaczenie.

Ten kto podzielił się czymś zabawnym zyskuje status społeczny, jest lubiany, czyli stado go nie odrzuci. Dlatego szukamy śmiesznych filmików i tyle frajdy sprawia dzielenie się nimi. Mam wrażenie, że fakt, że kogoś zainteresowało to co nas, ten sam śmieszny mem jest ważniejsze niż to że sami się pośmialiśmy, choć pewnie że lubimy też solo.

Czyli coś niestraszne i nieśmieszne jest nudne? No nie, jeszcze może być związane ze statusem społecznym lub naszą prywatną hierarchią wartości, kształtowaną w dużej mierze przez to co świadczy o statusie społecznym. Mówiąc o statusie myślę nie tyle co o całości, co o tym co się liczy w kręgach danej osoby. Moim zdaniem konflikt między czynnikami statusowymi kręgu a indywidualną hierarchią prowadzi do nudzenia się w danej grupie ludzi, dany krąg aby się integrował potrzebuje takiej akceptacji czynników statusowych że wpisane są w hierearchię wartości i tym samym zainteresowań. Brak tego-jesteś nudny dla towarzystwa lub/i ono dla ciebie.
To taka wyjątkowa sytuacja gdy często rozsądniej zmienić otoczenie, chyba, że znajdzie się wspólne zainteresowania:)

Unikając nudy szukamy pasji, hobby, zainteresowania... Co sprawia, że są one tak różnorodne? Co sprawia, że wiele osób nie ma takiej prawdziwej pasji? Kolejny temat na kiedyś...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz