czwartek, 14 marca 2019

POU, smutek


Strach- ciekawość + ostrożność
Nuda -entuzjazm + spokój
Zniechęcenie - nadzieja + realizm
Smutek - radość + brak trwałości/empatia(?)...

Tak, znak zapytania, bo serio będę to dopiero ustalać. Kimkolwiek jesteś Ty, który to czytasz uprzejmie informuję, że wyruszyłeś ze mną na wyprawę badawczą i serio nie wiem do czego dojdę, jaki będzie wynik. Po to też to zapisuję, jako rodzaj pamiętnika z wyprawy, aby łatwiej było się cofnąć gdy dojdę to totalnych absurdów i paradkosów i uznam, że coś być może zjebałam...

No to czas na smutek. Emocja ta pojawia się jako sygnał o utracie. Gdy chodzi o utratę kontaktu, zazwyczaj fizycznego z kimś/czymś bliskim nazywa się to tęsknotą... Czy smutek i tęsknota są tym samym? Na pewno podobnym.
Tęsknota dotyczy konkretnych osób, rzeczy, stanów, czynności... Tęsknię za partnerem, za moim domem, za dobrym samopoczuciem, za chodzeniem po górach...
Tęsknota opiera się na wspominaniu tego co było, a co utaciliśmy
Smutek jest utratą czegoś czego oczekiwaliśmy, pragneliśmy. Alternatywną reakcją jest złość, ale to na inne podejście.
Smucę się, bo nie wygrałam, bo nie spełniłam swoich lub kogoś oczekiwań, bo nie wyszło tak jak oczekiwałam. Smucę się też gdy tracę kogoś kto w oczekiwaniach miał mnie nie opuszczać.

Smutek i tęsknota to dwie różne sprawy, bo mogę tęsknić nie czując smutku,bo nie miałam nieadekwatnych oczekiwań, mogę tęsknić i się smucić gdy takie oczekiwania były, no i mogę czuć smutek nie tęskniąc.

Czy można tęsknić tylko za tym co się miało? Tak, choć czasem miało się to tylko w wyobraźni. Tęsknota to forma pragnienia czegoś, bardzo mocnego pragnienia opartego na doświadczanej wczesniej przyjemności, więc gdy samo wyobrażenie było mega przyjemne można za tym tęsknić, choć w zasadzie jest to smutek z powodu niezrealizowanych marzeń.

Czyli czym się różni smutek od rozczarowania? O rozczarowaniu mówi się gdy niespełnione zostały oczekiwania, rzeczywistość okazała się inna niż ktoś sobie założył. Jeśli oczekiwaliśmy czegoś ciekawego według naszej skali a okazało się poniżej progu ciekawości to czujemy nudę.
Jeśli oczekiwaliśmy, że cały czas utrzyma się entuzjazm, a zostanie zabity przez trudności, monotonię to mamy zniechęcenie, jeśli oczekiwaliśmy radości to mamy smutek.

Czyli: oczekiwanie na coś radosnego- rozczarowanie-smutek.

Emocje stają się do bólu logiczne.
Co daje smutek? Strach zwiększa czujność, gdy się nudzimy budzi się kreatywność i poszukiwanie zajęcia, zniechęcenie sprawia, że chcemy zrobić coś innego, zyskać nową perspektywę, a smutek?
Eh, można poużalać się nad sobą, ale nie o to chodzi....

Może z drugiej strony: W kontrolowanych warunkach lubimy się bać, bo to ekscytujące, pobudza, konkretne reakcje fizjologiczne, adrenalinka...
Kontrolowana i pożądana nuda to błogie lenistwo, relaks, odpoczynek.
Zniechęcenie... sygnał, żeby sobie darować, zająć się czymś innym, droga do błogiego lenistwa.
A smutek? Sporo ludzi lubi wzruszające filmy, historie, tylko po co? Rodzaj emocjonalnego oczyszczenia? Z tym, że wzruszają nas też bardzo szczęśliwe wydarzenia. Tu i tu ludziom zdarza się płakać...
Płacz jest sygnałem dla grupy, że dany osobnik potrzebuje pomocy, bo albo się zranił, albo jest mu bardzo smutno i chce pocieszenia, albo płacze z radości i potrzebuje się tym podzielić, być razem...
Smutek i radość obie mogą wywołać łzy... tak samo jak ból. Hmm...

Jeśli płacz jest sygnałem- potrzebuję wsparcia to fakt, że wstydzimy się tego nabiera sensu, bo mało kto chce uchodzić za niesamodzielnego. Może i sam by chciał, ale to opiekunowe nie chcą aby dziecko płakało, ma się jak najszybciej uspokoić, co by za długo nie musieć pocieszać, a najlepiej wcale nie płakać... I mamy konflikt dziecko-dorośli, dziecko stara się płaczem wymusić konkretną pomoc, rodzice chcą aby jak najmniej płakało i było samodzielne, zaczyna się zabawa w ukrywanie emocji, tłumienie ich, albo w drugą stronę: w celowe udawanie mocnych emocji i wymuszenia...

Dobra, ale nadal nie wiem po kiego nam ten smutek. Co rozsądnego można zrobić gdy się go poczuje? Skoro płacz ma zapewnić wsparcie, pomoc i pocieszenie, może smutek informuje, że jest to nam potrzebne? No i zajadanie smutków mam objaśnione, picie ze smutku też. Ale jaki rodzaj wsparcia byłby serio pozytywny i skuteczny? Skoro smutek to wynik nieadekwatnych oczekiwań radości...
Ale, ale! Gdy nie oczekuję niczego radosnego smutek też się pojawia i to nie tyle co w formie krótkotrwałej emocji, co smutnego nastroju, gdzie jak to się rozwinie to już nic nie cieszy, nic nie daje radości...

Ok, może droga obserwacji, szczególnie że smutek niejako wymusza brak aktywności i skłania do przemyśleń. Tym samym taki stan może ułatwić analizowanie sytuacji, szukanie przyczyn. Tu widzę pułapkę- obwinianie.

Hmm... I smutek i złość pojawiają się gdy nastąpi rozczarowanie, nie ma tego czego oczekiwaliśmy, a co miałobyć radosne i przyjemne. Smutek skłania do pasywności a złość wręcz przeciwnie, wymusza szybkie, często głupie akcje aby mieć to co się chce.

Mamy piaskownice. Ktoś bierze dwójce maluchów ich łopatki. Jedno w płacz drugie wpada w złość i rusza do ataku, aby odebrać sprzęt i się zemścić. Od czego zależy reakcja? Jeśli nikt nie pomoże płaczącemu, albo wręcz dostanie zjebkę że wyje duża szansa, że zmieni taktykę na unikanie lub atakowanie...

Smutek jest jakby sygnałem o bezsilnosci, prośbą o pomoc. Dobra, tylko jako dorosła raczej chcę być samodzielna i wiem, że ani postawa unikającej ofiary ani wieczna gotowość do ataku i wrogość z zasady nie są dobrym wyjściem... Tu potrzeba raczej sprytu, dyplomacji, kreatywności, a to jest raczej blokowane przez smutek skłaniający do wycofania i refleksji, szukania winy albo w sobie albo na zewnątrz.
Jaki to ma cel? Jest to sensowne tylko jeśli jest sygnałem dla otoczenia, że ta osoba potrzebuje pomocy lub aby przynajmniej dać jej spokój. Tylko raczej dość często ktoś z otoczenia zamiast pomocy wykorzysta słabość i dowali...

Próba zrozumienia smutku jak narazie nie udana, nie mam odpowiedniego plusa z niego... może uda się od drugiej strony?
Jak nie to od trzeciej. Chwilowo czuję zniechęcenie i po prostu odłożę na potem:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz